czwartek, 13 marca 2014

Rozdział 2

Wystraszona i lekko przerażona  odważyłam się wejść do pokoju, gdzie znajdował się tajemniczy mężczyzna. Na pierwszy rzut oka wcale nie wyglądał na człowieka chorego umysłowo, ale pozory mylą. Otworzyłam drzwi, a one charakterstycznie skrzypnęły. Niech ktoś je na oliwi. Wolnym i cichym krokiem podążyłam do siedzenia naprzeciwko Williama, bałam się, że mnie usłyszy, lecz przecież będę musiała z nim porozmawiać.

W pomieszczeniu było ciemno jak w jakieś piramidzie w Egipcie. Nigdy tam nie byłam, ale podejrzewałam, że tak właśnie jest. William nawet się nie pokwapił podnieść głowy, tylko jak męczennik siedział na starym krześle z przeczepionymi nadgarstkami do ramion siedzenia.
- Wody?- spytałam  stukając długopisem o kartkę, żeby wydobyć rysik.
Mężczyzna podniósł ręcę do góry pokazując mi tym, że nie będzie wstanie utrzymać kubka, bo jego nadgarstki są zawiązane. Przygryzłam swoją wargę ze zdenerwowania. Co dalej? W całej mojej karierze potrafiłam normalnie rozmawiać z pacjentami, ale z tym brakowało mi śliny w ustach.
- Nazywasz się William Rouzer, tak?
- Rauzer. William Jefrey Rauzer- powiedział podnosząc do góry głowę

 Zabrakło mi tlenu ze strachu. Nigdy nie byłam tak zdenerwowana rozmawianiem z pacjentem. Miał dwu tygodniowy zarost i piękne karmelowe oczy. Jego włosy były niedbale ułożone, ale to dodawało mu tylko atrakcyjności. Hony zapisała na kartce jego pełne imię i zaczęła pytać dalej:
- Kiedy się pan urodził?
- Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty drugi- uśmiechnął się tak, że było widać jego dołeczki w policzkach. Od samego patrzenia zaczęła mnie boleć szczęka- Szpital też mam podać?- spytał sarkastycznie.
- Dobrze by było.- powiedziałam poważnie
- Frech Zone, dwanaście.
Zapisałam to w dokumentach. Wcale nie wyglądał na chorego człowieka, potrzebującego pomocy psychiatry, wręcz przeciwnie. Jednak w jego wzroku było coś dziwnego. Sposób w jaki na mnie patrzył przyprawiał mnie o dreszcze.
- Wie pan, dlaczego się pan tutaj znalazł?
- Zabiłem trzy kobiety i powiesiłem je w lesie.
 Wessałam powietrze przez usta. Przeraziłam się. Miałam tylko cichą nadzieje, że ktoś mnie obserwuje i w razie potrzeby odciągnie mnie od niebezpieczeństwa.
- Uwierzyłaś w to?- spytał i przekręcił głową- Jesteście bardzo ufni. Wy, psychiatrzy- syknął- Gdybym powiedział, że nic nie zrobiłem nie uwierzyłabyś.
Miał racje. Dobrych rzeczy nikt nie pamięta, ale te złe zapamiętają do końca życia i będą cię wytykać palcami.

Zadzwonił dzwonek, który informował o końcu sesji. Dlaczego tak szybko się skończyła? Niczego pożytecznego się nie dowiedziałam, tylko tyle, że się go bardzo boję. Wzięłam swoje rzeczy i bez słowa wyszłam.
- Dlaczego tak szybko?- spytałam widząc swojego współpracownika, Michael'a.
- Odwożą go do szpitala psychiatrycznego- odparł opierając się o blat kuchenny i biorąc łyk kawy.
- Do jakiego?
- Farenhauzel
To niedaleko Falls. Złapałam się za głowę i wyciągnęłam z lodówki sałatkę, którą przygotowałam rano. Wzięłam z szafki plastkowy, biały widelec i zanurzyłam do w potrawie.
- Co jest grane?- spytał Michael- Chodzi o tego nowego?
- Sama nie wiem...- powiedziałam bawiąc się widelcem w daniu- To wszystko jest takie dziwne.
- Wszyscy są tutaj dziwni- stwierdził i odszedł zostawiając mnie samą w kuchni.
Wiedziałam o tym. Wszyscy są tutaj nienormalni, ale nie aż tak. William jest taki staromodny.
***
- Narazie- powiedziałam  wychodząc z budynku. Weszłam do swojego firmowego auta i postanowiłam pojechać do sklepu. W lodówce było pusto, a przecież trzeba jeść. Chyba, że chcę się zostać anorektyczką. Wtedy nie robi się nic.

Kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy i zapakowałam to wszystko do bagażnika. Dziwne, zakupy powodują u mnie miłą ulgę i odskocznie od rzeczywistości oraz od myślenia nad temat Williama.
Wsiadłam do auta i powoli chciałam wyjechać z bocznej uliczki, gdy ktoś na mnie wjechał samochodem.
Przrażona  wysiadłam z niego i zobaczyłam wgniecenie po boku. No pięknie!

- Ej! Prowadzić nie umiesz?!- krzyknęłam zdenerwowana pokazując kierowcy  wgniecenie.
Z samochodu wyszedł wysoki brunet o niebieskich oczach i lekkim zaroście. Jego włosy przybrały postać artystycznego nieładu. Na sobie miał czarną marynarkę od garnituru i granatową koszulę. Czyżbym trafiła na ważniaka? Chociaż nie ma co porównywać, ja również jestem uroczyście ubrana. Przygarniał kocioł garnkowi, co nie Hony?
- Gdy wyjeżdża się z uliczki, to najpierw się zatrzymuje. - stwierdził zamykając drzwi od swojego czarnego BMW E60.
Zżerała mnie zazdrość, ale nie dawałam tego po sobie poznać.
- Jeźdźi się wolniej!- krzyknęłam- Jeśli ktoś nie umie dostosować się do zasad, to nie powinien jeździć. Tak, o tobie mówie.
Mężczyzna przekręcił głową z niedowierzaniem i  uśmiechnął się.
- Gdybyś zatrzymała się przed skręceniem do niczego, by nie doszło.
- Gdybyś nie jechał szybko też, by do niczego nie doszło. Co ja z tym teraz zrobie?!- spytałam pokazując otwartą ręką na szkodę wyrządzoną stuczką.
- Naprawić?- spytał sarkastycznie. Naprawdę miałam ochotę go uderzyć. Mężczyzna rzucił w moją stronę jakąś karteczkę, a ja nieudolnie ją złapałam. Był to czek. Co za palant.
- Nie potrzebuje twoich pieniędzy!- powiedziałam donośnie rzucając kartką w jego kierunek.- Idiota!- krzyknęła wchodząc do swojego samochodu. Powiedziałam jeszcze pod nosem parę przykrych słow w jego stronę i odjechałam.

Jak można być takim człowiekien?! Chciał tym pokazać jaki jest bogaty, bo trzyma w portfelu zapas czeków?! Podniósł mi ciśnienie do cna. Dobrze, że nie muszę widzieć jego codziennie, bo chyba bym zwariowała. Nie dość, że jeszcze pacjenci z różnymi chorobami, to jeszcze on. On. On!
Czasami chciałabym tak zniknąć na dzień lub dwa. Wyrwać się z tej ponurej rzeczywistości. Warto jest mieć kolorowe marzenia.
___________________________________
Następny rozdział: 5 komentarzy

6 komentarzy:

  1. Cuuudny. Jak ja to kocham *u* czemu nikt nie komentuje? :cc /Kinga

    OdpowiedzUsuń
  2. i ten też przeczytałam. HA! Widzisz? Czy widzisz? Ja ci dam wątpić we mnie ;-; Za to zrobię ci tu SPAM.
    http://innocency-zaynmalik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny
    Zapraszam do siebie!
    http://i-miss-everything-we-did.blogspot.com/
    http://thinking-empty.blogspot.com/
    http://i-hope-your-heart-is-strong-enough.blogspot.com/
    http://zwiastuny-doublenik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. zapomniało mi się ups. ale:
    MASZ NAPISAĆ KSIĄŻKĘ I TO JUŻ, GOŁ, PISZPISZPISZPISZPISZ NAAAAAAAAŁ
    +fajny rozdział no ale dodawaj dalej hehehehehe TERAZ.:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana do Libester Blog Awards :D Więcej informacji - http://must-be-well-onedirection.blogspot.com/2015/04/libester-blog-awards-d.html?m=1

    OdpowiedzUsuń